Uwielbiam robić tatuaże na maxa. Czasem jednak razem z Brygida musimy powiedzieć "nie". Sprawdź, kiedy tak się dzieje.
Dobra, aby nie było...
Nie jestem jakąś zmanierowaną gwiazdą, która wybiera sobie klientów. Jak pokazują skrupulatne statystyki Brygidy, realizuję 98,47% zleconych mi prac (dokładność do drugiego miejsca po przecinku).
Dzieje się tak dlatego, bo w przytłaczającej większości trafiają do mnie świetni ludzie. Tak, to o Was. Zdarza się jednak turbo sporadycznie, że odmawiam wykonania jakiegoś tatuażu.
Powodów może być kilka.
Tu sprawa jest prosta. Jestem typem gościa "peace, love and having fun", więc tego typu akcje są całkowicie wbrew mojej naturze. Koniec pieśni.
Są specyficzne miejsca na ciele, których tatuowania się nie podejmuję. Oto kilka z nich oraz powody.
Wnętrze ust i powieki - preferuję tatuaż artystyczny, czyli taki, który upraszczając jest widoczny.
Palce - szybko się ścierają ze względu na skórę i jej "używanie", łatwo wbić za głęboko, łatwo nie dobić.
Miejsca intymne - wolę, gdy możesz chwalić się pracami na swoim ciele szerszej publiczności.
Wyobrażasz sobie ultra-szczegółowy tatuaż drogi mlecznej wielkości znaczka pocztowego, który poraża detalem i wygląda "wow". No ja też nie...
Reasumując, poziom szczegółowości musi współgrać z rozmiarem, a ja zawsze staram się to wytłumaczyć i pokazać najlepiej jak potrafię. Jednak jeśli ktoś na siłę upiera się, aby "wpakować" w tatuaż za dużo, to ja... dla jego dobra nie podejmę się takiej pracy.
Tutaj mały off top.
"Czasem dobierzemy miejsce na ciele do wymarzonej kompozycji, czasem dobierzemy kształt tatuażu do wybranego miejsca."
Chyba nawet poświęcę tej myśli osobny tip, bo brzmi filozoficznie.
Dobra, ten temat jest delikatny, ale... sorry tatuaże niekiedy istnieją dłużej niż związki.
I life story, aby to zobrazować.
Dzwoni moja dobra klientka i mówi:
"Krzysiu, pamiętasz jak robiłeś mi ten tatuaż z imieniem?"
Ja na to:
"Jasne, pamiętam."
Na co ona z rozbrajającą szczerością:
"Wiesz co, to albo robimy cover, albo ręka leci do blendera."
Wiem, można się uśmiechnąć, ale to nie są łatwe sytuacje. Podchodzę więc do tego w ten sposób.
"Tak, to Twój pomysł na tatuaż, ale ja jestem jego egzekutorem i biorę odpowiedzialność za to, że nosisz to na swojej skórze do końca życia."
Dlatego zastrzegam sobie prawo do odmowy.
Jeśli to klient dyktuje rozmiar, czas wykonania i kwotę. Niestety, ja jestem tą osobą, która wie ile zajmie mi wytatuowanie realistycznego średniowiecznego zamku z rycerskim pojedynkiem na ramieniu.
I nie chodzi o to, że chcę kogoś naciągnąć na 3 sesje zamiast 2, bo patrząc obiektywnie, mam dobre tempo przy trzymanym detalu i jakości. Ja zwyczajnie chcę, aby Twój tatuaż był Twoim powodem do dumy.
To w sumie wiąże się z kwestią vibe'u między nami. Jeśli ktoś ma takie podejście jak wyżej, to wiem, że to do końca nie zagra, a przecież sesja ma być dla Ciebie miłym wspomnieniem i doświadczeniem.
Przyznam, że stresowało mnie podjęcie tego tematu, ale w końcu od tego są Polar Tipy. Dajcie więc znać, jakie jest Wasze podejście w tym temacie.
Ściskamy,
Polar & Brygida🐻❄️
Wybierz najwygodniejszy dla Ciebie sposób kontaktu. Masz do wyboru messenger, telefon lub formularz. To jak pogadamy ?