Ferie za rogiem, więc pewnie ktoś tu śmiga na dechę. Jeśli właśnie zrobiliście tatuaż i macie taki plan, to pamiętajcie o zimowej pielęgnacji.
No ja lubię zimę i śnieg...
Wszak ksywa i obecność niedźwiedzia z Arktyki na pokładzie studia zobowiązuje.
Pomyślałem, że skoro ostatnio przy okazji lata dzieliłem się z Wami informacjami, to teraz zabiorę Was w podróż przez mroźne tajniki pielęgnacji. No to lecimy
O nie! Zimą skóra staje się sucha i podrażniona szybciej, niż myślisz. Dlatego regularne nawilżanie to podstawa. Szczególnie sprawdzają się masła i kremy bogate w naturalne oleje roślinne. To nie jest moment, aby o tym zapominać. Mróz i suche powietrze mogą sprawić, że Twój tatuaż będzie wyglądał jak mapa skarbów na wysuszonym pergaminie.
Pielęgnacja od środka jest równie ważna jak ta zewnętrzna. Regularne picie wody i dieta bogata w witaminy A, C i E to must have każdego wytatuowanego człowieka zimą. Twoja skóra Ci za to podziękuje. Nie myl nawodnienia z... gorącymi kąpielami, bo to prawdziwy wróg Twojego świeżo zrobionego tatuażu. Letni prysznic to wszystko, czego potrzebujesz. Wolę o tym napisać, bo w zimne dni ja też lubię wskoczyć do ciepłej wanny.
To niestety mit. Prawda jest taka, że tatuaże ukryte pod ubraniem też potrzebują troski! Suche powietrze i zimno potrafią się przedrzeć nawet przez najgrubszy sweter. Wiatr i mróz potrafią być bezlitosne dla naszej skóry. Pamiętajcie o tym.
Na razie myślę, że wystarczy...
Pamiętajcie proszę, że do powyższych rad należy dodać wszystkie te, które ZAWSZE powinny towarzyszyć robieniu tatuaży, nie tylko zimą.
Pozdrawiamy
Polar, Cichy & Brygida🐻❄️
PS. Na koniec złota myśl od Brygidy... Pamiętajcie - tatuaż to nie pingwin, sam się przed zimnem nie ochroni.
Wybierz najwygodniejszy dla Ciebie sposób kontaktu. Masz do wyboru messenger, telefon lub formularz. To jak pogadamy ?